JĘZYK POLSKI W HOLANDII I NIEMCZECH

Im bardziej kocha się własną mowę i im lepiej ją zna, tym bardziej jest się wrażliwym na tajemnice i bogactwa innego języka...


  • Index
  •  » Kącik relaksu
  •  » O urokach życia na odludziu, popkulturze,która zastępuje dziś religię

#1 2013-05-25 17:31:09

Ewelina

Administrator

Zarejestrowany: 2013-05-12
Posty: 27
Punktów :   

O urokach życia na odludziu, popkulturze,która zastępuje dziś religię

W tym tygodniu wpadłam na fragment książki, którą kiedyś pochłonęłam w całości. Chciałam Wam przedstawić  "Balladyny i romanse" Ignacego Karpowicza - tu fragment. Nie komentuję, nie przekonuję, nie chwalę i nie krytykuję. Sami się przekonajcie:)


JEZUS

Pierwszy wieczór na ziemi spędziliśmy, Nike i ja, przy kieliszku likieru, lekturze książek oraz na miłej konwersacji momentami przechodzącej w otwarty spór. Chcąc rozładować napiętą nieco atmosferę, zaproponowałem, byśmy się udali z sąsiedzką wizytą do kobiety, którą zmartwychwstałem bodaj wczoraj. Nike nie protestowała. Zabraliśmy butelkę ambrozji i ruszyliśmy.

Po wyjściu na klatkę okazało się, że czas za drzwiami spóźnia się o przynajmniej dobę względem czasu w naszym mieszkaniu. Cóż, takie bywają skutki uboczne boskości. Bogowie zaginają czas niczym czarna dziura przestrzeń — nie jestem najlepszy w naukowych wyjaśnieniach. Nawet z teologią nie jestem na bieżąco, zatrzymałem się w okolicach Wielkiej Schizmy 1054, wyrywkowo znam prace z okresu Świętej Inkwizycji 1215 – 2050, no i kilkanaście encyklik papieskich. Szkoda, że encykliki ukazują się po łacinie, a nie po angielsku. Trochę się od łaciny odzwyczaiłem. Głupio czytać o sobie w martwym języku. Tworzą się zbędne i nieprzyjemne asocjacje.

Otworzył nam nieznajomy mężczyzna, zaprosił do środka. Na korytarzu opowiedziałem w skrócie o nieprzyjemnym zdarzeniu z Kamą, starając się nie pomylić wczoraj z dzisiaj, a dzisiaj z jutrem. Doprawdy, trzeba będzie uporządkować i zsynchronizować czas tu i tam, wtedy z teraz i tak dalej oraz wstecz.

Przeszliśmy do salonu, gdzie młody mężczyzna przywitał się z nami, podał swój wiek (dwanaście) oraz imię (Artur) — być może w odwrotnej kolejności. Kolejność nie jest moją najmocniejszą stroną, ponieważ rok kalendarzowy skonstruowano w ten sposób, że najpierw umieram, a potem się rodzę, stąd nie dziwota, że na chronologię nie zwracam baczniejszej uwagi.

Mężczyzna twierdzący, że jest chłopcem, wydał mi się w pierwszej chwili opóźniony umysłowo, i to o znacznie więcej niż jedną dobę. Stawiałbym nawet na dekady. Wpatrywałem się w niego: bezsprzecznie któryś z bogów położył na nim swoją łapę (położyć łapę — związek frazeologiczny, nie należy brać go dosłownie, podobnie jak Nowego Testamentu), nie wiedziałem jednak który. Bogowie zwykle podpisują swoją pieczęć lub tchnienie, a tu — bóg anonimowy, nie pod­pisany; człowiek bez autografu stwórcy, korekta bez korektora, kontrakt bez parafki na każdej stronie. Tak czy tak, nie potrafiłem dojść imienia tego, który w Arturze namieszał.

Nike bardzo szybko znalazła wspólny język z naszym gospodarzem (Pawłem). Rozmawiali o obuwiu sportowym oraz blasfemii. Z konieczności musiałem skoncentrować się na Arturze. Nawiązaliśmy nić porozumienia bardzo szybko za pomocą kilku kabli i playstation. Graliśmy w Mortal Kombat w trybie versus: on versus ja. Częściej wygrywał Artur: nie wiem, czy dlatego, że grał lepiej, czy też dlatego, że trudno mi szło przestawić się na zabijanie przeciwnika. W zabijaniu dotąd byłem wyłącznie pasywny. Mimo to bawiliśmy się świetnie. Nie przerwaliśmy, kiedy wróciła Kama, w dość paskudnym humorze, co mnie nie zaskoczyło — po zmartwychwstaniu również czułem się chujowo. Nasza sąsiadka, czule przez Nike przywitana, rozsiadała się na kanapie i pogrążyła w czymś, co z trudem można by nazwać rozmową. My tym­czasem, to jest Artur i ja, staczaliśmy pojedynek za pojedynkiem. Stopniowo nasze umiejętności się wyrównywały, mój kciuk nabierał płynności, wyprowadzałem coraz celniejsze ciosy i z coraz większą łatwością pozbawiałem życia wirtualnych przeciwników, w czym wielką pomocą stało się opanowanie kilku kombinacji funkcyjnych klawiszy. Pomyś­lałem nawet, w absurdalnym żarcie, że moralność jest pochodną sprawności kciuka. Im kciuk sztywniejszy, tym oparcie moralne pewniejsze. To tłumaczyłoby, dlaczego jestem najpopularniejszy w kategorii wiekowej plus sześćdziesiąt.

Grając, czułem, że czas w salonie opóźnia się względem czasu ogólnoziemskiego. Oczywiście, także na ziemi czas nie jest jednorodny, czas nigdy nie poddał się homogenizacji i globalizacji ani końcowi historii (Fukuyama). Są miejsca, w których czas kręci się dookoła własnej osi (kręcić się dookoła własnej osi — związek frazeologiczny niewiele mający wspólnego z czasem). Są miejsca, w których czas płynie w bok, nigdy do przodu i nigdy do tyłu (amisze, ortodoksyjni żydzi, rodzina Radia Maryja). Są też miejsca, w których czas wystrzelił z kopyta do przodu, aż do swego końca (sekty, na przykład Świetlisty Szlak), a także miejsca, w których czas uderzył z kopyta wstecz (Korea Północna). A jednak mimo tej różnorodności udało się uzgodnić skalę, podług której czas jest odmierzany wspólną miarką: sekundy, minuty, godziny i tak dalej, obecnie. Ta miara jest matematyczna, czy też fizyczna. Matematyka (fizyka) to tylko forma oboczna rozpaczy.

Przegrałem. Artur, czy raczej awatar Artura wykonał kilka mistrzowskich kopnięć z półprzysiadu. Przegrałem. Game over.

— Chyba zmienię bohatera — mruknąłem.
— Dobra — zgodził się Artur.

Wszedłem w menu. Przeglądałem bibliotekę potencjalnych potworów po raz któryś z rzędu. Mogłem dokonać wyboru między siłą a zręcznością. Niestety, ani jeden z potencjalnych bohaterów nie reprezentował kategorii „jeżeli ktoś cię uderzy w policzek, nadstaw drugi, a zwyciężysz”. Gdybym nadstawił policzek (mówię o tym pierwszym policzku, o drugim nawet nie warto wspominać), przegrałbym z kretesem. Mortal Kombat nie punktuje dobra. Dobro jako umiejętność, niechby i specjalna, nie występuje. Nie ma takiej kombinacji funkcyjnych klawiszy, która mogłaby zapewnić dobru zwycięstwo. Czy to błąd oprogramowania? Nie sądzę, gra sprawiała wrażenie lepiej dopracowanej niż świat, w który zstąpiłem. W odróżnieniu od świata, ani razu się nie zawiesiła.

— Słyszałeś o Maksymilianie Kolbem? — zwróciłem się do Artura.
— Nie. A kto to?
— To święty. Dość kłótliwy i radykalny, wygrał, ponieważ dobrowolnie oddał swoje życie za życie nieznajomego człowieka.
— Wygrał, ponieważ dał się zabić? — zapytał Artur niby dziecko, którym przecież był, zdumione i niedowierzające.
— W uproszczeniu tak.
— A co się stało z tym, kogo uratował?
— Też zginął.
— I gdzie tu zwycięstwo?

Nie odpowiedziałem Arturowi. Nie zwątpiłem w słuszność wyboru ojca Maksymiliana, jak i nie zwątpiłem w jego zwycięstwo. Tylko nie wiedziałem, jakich słów użyć, żeby ukazać to, co wspaniałe, bezinteresowne, wypływające z miłości. Podczas gdy ja zastanawiałem się nad doborem odpowiednich słów, Artur myślał równolegle.

— Chcesz powiedzieć, wujku Jezusie, że jak przegrałeś tyle razy ze mną w Mortal, to znaczy, że wygrałeś? Bo pozwoliłeś się zabić? Czy to nie jest zwykłe oszustwo?
— Oszustwo? — wybąkałem.
— Oszustwo — twardo powtórzył Artur. — Wujek zmienił zasady gry. Wygrywa ten, który umiera.

Załadowałem nowego awatara.

— Zagrajmy jeszcze raz — powiedziałem.
— Według nowych zasad? — upewnił się Artur.
— Według nowych — przytaknąłem.

Gra wyglądała teraz tak, że kierowani przez nas bohaterowie krążyli dookoła siebie na arenie. Nikt nie wyprowadzał ciosów, nikt ciosów nie parował. Trwało to chyba przez kwadrans.

— Kiedy wszyscy chcą wygrać w dobro — przemówił Artur — to gra nie ma sensu. Kiedy wszyscy są dobrzy, to nikt nie wygrywa.
— Wygrywają wszyscy — powiedziałem.
— To niemożliwe — stwierdził Artur.

A może Artur ma rację?, pomyślałem. Może dobro to stan zawieszenia? Odroczenie końca?




Ignacy Karpowicz, „Balladyny i romanse”, Wydawnictwo Literackie 2010

Więcej pod adresem http://www.polityka.pl/kultura/ksiazki/ … z2UJnXkL1N

Offline

 
  • Index
  •  » Kącik relaksu
  •  » O urokach życia na odludziu, popkulturze,która zastępuje dziś religię
Mowa jest srebrem, a milczenie złotem...

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.zakon-zywiolow.pun.pl www.husarteam.pun.pl www.sielczanie.pun.pl www.pralka.pun.pl www.dracoinsula.pun.pl